Biuletyn Wrzesień 2017
Drogie Przyjaciółki i Przyjaciele,
To lato było dla Dunia ya Heri pełne wielu wydarzeń. Przede wszystkim oficjalna ceremonia otwarcia 11 czerwca była ważnym wydarzeniem, o którym Judith Klier, prezes stowarzyszenia, donosi następująco:

„Powodem mojej podróży do Tanzanii w czerwcu 2017 roku była przede wszystkim uroczysta inauguracja i oficjalne otwarcie Dunia ya Heri, naszego afrykańskiego domu dziecka. Christel i Gerhard Padderatz towarzyszyli mi jako przedstawiciele niemieckiego stowarzyszenia. Oczywiście byliśmy przede wszystkim ciekawi naszych nowych dzieci, które w międzyczasie zostały przyjęte – i tego, jak bardzo budynki się rozwinęły. Już samo wejście, ze swoimi lśniącymi białymi ścianami i typowo afrykańską konstrukcją dachu, dużą tabliczką z nazwą Dunia ya Heri i solidną bramą z czerwonawego twardego drewna, zrobiło na nas bardzo obiecujące pierwsze wrażenie. Po dokładnym przesłuchaniu przez ochroniarza, otwiera się widok pod ogromnym drzewem mango na ukończony już pierwszy budynek domu dziecka z jego potężnym dachem Makuti, misternie plecionym z suszonych gałęzi palmy wachlarzowej (patrz także nowo dodane nagrania dronem na naszej stronie internetowej).

Niedziela, 11 czerwca, była wielkim dniem otwarcia. Thomas Küsel ograniczył liczbę zaproszonych gości do około 70, aby nie musieć wynajmować namiotu. 70 osób mogło bez problemu zmieścić się w osłoniętej od słońca otwartej przestrzeni wejściowej i bocznej pierwszego domu dziecka. Honorowym gościem i głównym mówcą podczas uroczystości był dr Mpoki, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Zdrowia. Towarzyszyło mu dwóch jego kierowników departamentów, kilku specjalistów (wśród nich także doradca edukacyjny z Ambasady Brytyjskiej) oraz przedstawiciele władz politycznych z wioski i powiatu. Obecni byli również reporterzy dwóch stacji telewizyjnych i jednej radiowej. Dr Mpoki wygłosił – w otoczeniu występów muzycznych i licznych przemówień powitalnych – żywe i pełne zaangażowania przemówienie. Zwrócił się m.in. bezpośrednio do lokalnych polityków i powierzył im współodpowiedzialność za nasz projekt.

Szczególnym wydarzeniem był utwór muzyczny wykonany przez dzieci i ich mamy – wszystkie w koszulkach Dunia ya Heri. Następnie dr Mpoki oficjalnie otworzył dom dziecka, przecinając wstążkę do części mieszkalnej budynku, a następnie, wraz ze swoją świtą, dokonał oględzin domu.”

W tamtym czasie mieliśmy pod opieką ośmioro dzieci. Liczba ta wzrosła już do 14. Z każdym dodatkowym dzieckiem naturalnie rosną również wyzwania. Najmłodsze dziecko – znalezione niemowlę – przyjęliśmy, gdy miało zaledwie trzy tygodnie. Dziewczynka ma obecnie osiem tygodni i jest częściowo „przytulana do piersi” przez jedną z naszych pracownic, która sama urodziła dziecko w styczniu. Niemowlę zostało porzucone w Dar es Salaam przez rodziców. Większość naszych dzieci ma od półtora do dwóch i pół roku. Ponieważ dzieci nadal wymagają regularnej zmiany pieluch, nasza praca jest bardzo pracochłonna. Dużo czasu zajmuje również pranie ubrań i pieluch wielorazowych. Nie używamy pieluch jednorazowych, ponieważ byłoby to dla nas zbyt drogie i utrudniłoby utylizację. Nie ma u nas wywozu śmieci takiego, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni. Segregujemy odpady organiczne, które są wykorzystywane w ogrodzie do kompostowania, odpady palne (papier, karton, drewno itp.), które sami spalamy, oraz szkło i plastik, które co kilka tygodni wywozimy na wysypisko oddalone o 10 kilometrów. Mamy troje dzieci w wieku od trzech do pięciu lat. Sprawiają nam one szczególnie wiele radości, ponieważ już trochę oddają to, co im dajemy w postaci czułości. Niektóre z nich martwią się nawet o dobro innych dzieci i chętnie dzielą się uwagą i zabawkami z młodszymi. Prawie co tydzień widać postępy w rozwoju ich osobowości.

Jak wygląda nasz dzień w Dunia ya Heri? Dzieci wstają stosunkowo wcześnie, są myte i ubierane, tak że mogą jeść śniadanie na tarasie o 6:30. Następnie dostają pełnowartościową kaszkę – wraz ze świeżymi owocami. O 7:00 jest nabożeństwo i wspólne śpiewanie. Potem zaczyna się tak zwana „powaga życia”. Starsze dzieci mogą pomagać w zmywaniu. Sami zmywają swoje miski, których używały do śniadania – oczywiście pod nadzorem. Zazwyczaj musimy je potem jeszcze raz dokładnie umyć. Ale w ten sposób uczą się odpowiedzialności. I sprawia im to coraz większą radość.

Potem karmione są kury. Każde dziecko dostaje wiaderko z karmą dla kurczaków lub resztkami jedzenia, a mały orszak kieruje się do kurnika oddalonego o około 70 metrów. Tam można od razu sprawdzić, co robią kurczęta i ile jajek zostało zniesionych. Następnie kilka kwiatów przy wejściu do domu jest podlewanych. Potem dzieci pomagają w pralni, aby przynajmniej jedno ze swoich ubrań same wyprały. Również tutaj z pewnością jedno lub drugie ubranie będzie musiało zostać jeszcze raz doprane. Następnie gromada dzieci jest dzielona na dwie grupy. Starsze dzieci idą „do szkoły”. Uczą się liczenia lub prostego czytania, mogą ćwiczyć na flecie prostym lub uczyć się kilku angielskich słówek, a także malować kredkami. Najmłodsi mogą się bawić, zazwyczaj z jedną z mam, siedząc na kocu na tarasie.


Obiad jest krótko przed 12:00, po czym większość dzieci idzie na popołudniową drzemkę. Po odpoczynku przychodzi czas na spacer po terenie, czasem w kierunku plaży lub do ogrodu ekologicznego, gdzie dzieci mogą pielęgnować własny kawałek ogrodu. Oczywiście po południu jest jeszcze jedna okazja do zabawy. Szczególnie popularny jest Bobby-Car, często używany przez dwoje dzieci. Jeden pcha, drugi kieruje. Kolacja podawana jest o 17:30. Następuje wieczorne nabożeństwo z piosenkami. Po umyciu dzieci kładą się spać około 19:00. Oczywiście niektóre dzieci — zwłaszcza nasza najmłodsza — wymagają opieki również w nocy.

Choć plan dnia może wydawać się idylliczny, istnieją również pewne wyzwania: Należą do nich kwestie „higieny”, ale także ogólnej czystości, na przykład w odniesieniu do tak prostych spraw, jak unikanie zarażenia przeziębieniem czy biegunką, wycieranie nosa chusteczkami papierowymi, noszenie butów, mycie rąk po skorzystaniu z toalety, dezynfekcja pieluszek wielorazowych itp. Lista mogłaby być niemal dowolnie długa. Oczywiście nikomu nie można mieć za złe, jeśli tych rzeczy nigdy się nie nauczył, a ich nauczenie się i przestrzeganie wymaga czasu.

Obecnie mamy łączną pojemność dla 20 małych dzieci i mamy nadzieję, że za kilka miesięcy, po ukończeniu budowy kolejnego budynku mieszkalnego, zwiększymy ją do łącznie 35 dzieci. Ważne jest jednak, aby nasz personel opiekuńczy rozwijał się wraz z procesem rozbudowy. W nadchodzących miesiącach będziemy przyjmować kolejne dzieci tylko pod warunkiem, że nasi pracownicy będą dobrze przeszkoleni i będą w stanie spełnić standardy, które musimy zachować, między innymi ze względu na nasze państwowe zezwolenie. Dlatego naszym najważniejszym zadaniem jest obecnie szkolenie odpowiedniego personelu.

Chociaż koszty personelu w Tanzanii stanowią ułamek tego, co płaci się w Europie (wynagrodzenie niewykwalifikowanego pracownika w Tanzanii wynosi około 100 euro miesięcznie), musimy liczyć się z kosztami wynoszącymi około pół etatu na opiekę nad każdym dzieckiem (wliczając urlopy, święta, choroby, regularne dni wolne itp.) – co sumuje się do znacznej kwoty. Wynika to z faktu, że przyjmujemy małe dzieci, które wymagają niezwykle intensywnej opieki, a my jesteśmy jednym z niewielu domów dziecka w Dar es Salaam, które oferują taką możliwość. Większość domów przyjmuje sieroty dopiero od około 4-5 roku życia.

Oprócz naszych opiekunek dla dzieci (pieszczotliwie nazywanych „Mamami”) potrzebujemy pomocy do prania, sprzątania i gotowania, a także ochrony do zabezpieczenia terenu i ogrodników do ogrodu ekologicznego oraz pielęgnacji posiadłości. Państwo nakłada na nas również obowiązek zatrudnienia pracownika socjalnego i pielęgniarki oraz zawarcia umowy z lekarzem na część etatu, który regularnie bada dzieci. Łącznie obecny stan zatrudnienia – bez pracowników budowlanych – wynosi 16 osób. Bieżące koszty personelu, żywności i innych wydatków wynoszą miesięcznie około 4 500 euro (co według europejskich standardów odpowiada zatrudnieniu zaledwie dwóch pracowników). Przyszłe wydatki na opiekę nad kolejnymi 20 dziećmi (czyli łącznie 35), stanowiłyby jedynie marginalny wzrost kosztów o około 1 200 euro miesięcznie, ponieważ głównie należałoby zwiększyć zatrudnienie personelu opiekuńczego. Choć do tej pory – co wydaje się nam małym cudem – byliśmy w stanie wypłacać wynagrodzenia każdego końca miesiąca, nie jesteśmy jeszcze w stanie pokrywać bieżących kosztów z regularnych miesięcznych darowizn. Mamy nadzieję i modlimy się, aby wkrótce tak się stało. Cieszymy się – oprócz wszystkich jednorazowych wpłat na konto Dunia-ya-Heri – z każdego stałego zlecenia, na które możemy regularnie liczyć, nawet jeśli pokrywa ono tylko część wynagrodzenia. Państwa miesięczna wpłata pomaga nam pokrywać wydatki, które rosną wraz ze wzrostem liczby dzieci.

Jednocześnie chcielibyśmy w tym miejscu podziękować wszystkim, którzy swoim poświęceniem umożliwili powstanie naszego projektu Dunia ya Heri i zapewnili dom pierwszym 14 dzieciom.
Jeszcze kilka słów na temat naszych kwestii budowlanych: Udało się wreszcie zbudować porządną kurnik dla około 50 kur biegających luzem. Do tej pory były one umieszczone w prowizorycznym miejscu. Jednocześnie uruchomiono zasilany energią słoneczną system studni do automatycznego nawadniania ogrodu warzywnego, zwłaszcza w długim okresie suszy. Tysiąc drzew mango i 250 palm kokosowych posadzonych przed porą deszczową w kwietniu rośnie wspaniale. Wieniec, strop i wstępna instalacja elektryczna kolejnego

budynku mieszkalnego dla 15 kolejnych dzieci zostały już ukończone. Do połowy przyszłego roku ten budynek również będzie gotowy do zamieszkania. Nadal mamy nadzieję, że nasza wieża ciśnień o pojemności 40 000 litrów wody użytkowej, instalacją fotowoltaiczną i dwiema pompami słonecznymi zostanie wybudowana jeszcze w tym roku. ADRA Luksemburg (agencja rozwoju i pomocy Adwentystów) zgodziła się wesprzeć nas w tym przedsięwzięciu. Chociaż większość dzieci w Afryce dorasta bez placu zabaw, to jednak budowa placu zabaw jest warunkiem koniecznym do uzyskania zgody na nasz sierociniec. Niestety, dobry przyjaciel, stolarz z Niemiec, który chciał nam pomóc w budowie placu zabaw do końca roku, odpadł z powodu wypadku w pracy. Jak widać, w projektach budowlanych nadal jest wiele do zrobienia. Planowana maksymalna pojemność 60 dzieci jest daleka od osiągnięcia.
Istnieje jeszcze jedna możliwość, aby nas wesprzeć – niejako bezpłatnie:
Internetowy sprzedawca detaliczny Amazon oferuje teraz także w Niemczech klientom możliwość wspierania instytucji społecznych przy każdym zakupie – bez dodatkowych kosztów. Z każdej transakcji Amazon przekazuje 0,5 procent kwoty zakupu instytucji, którą klient sam wybierze. Beneficjentami są wyłącznie organizacje non-profit, które przeszły skomplikowany proces rejestracji. „Dunia ya Heri” jest od niedawna zarejestrowana jako organizacja „Amazon Smile” pod hasłem „Kupuj i czyń dobro”. Prosimy wszystkich przyjaciół i darczyńców o uwzględnienie „Dunia ya Heri” jako organizacji podczas zakupów na Amazon. Rejestracja jest możliwa pod adresem www.smile.amazon.de i wyraźnym wpisaniu naszej nazwy „Dunia ya Heri” (Uwaga: Bez wyraźnego wpisania naszej organizacji, wspierane będzie losowo wybrane przez Amazon przedsiębiorstwo).
Z poważaniem / Serdecznie
Thomas Küsel
Zastępca przewodniczącego
Dunia ya Heri
Z poważaniem / Serdecznie
Judith Klier
Przewodnicząca
Dunia ya Heri
Darowizny
Aby pomóc jak największej liczbie dzieci, polegamy na darowiznach. Dziękujemy za Państwa pomoc.